Drzwi się zamykają. Zostajesz sam w obco wyglądającym pokoju, który przez najbliższe miesiące będzie twoim domem. Nierozpakowane walizki leżą na podłodze, a pusta półka w lodówce przypomina o smutnej prawdzie – skończyła się pewna epoka w twoim życiu.

Wizja przeprowadzki do dużego miasta na studia wydaje się kusząca – nareszcie wolność, masa nowych możliwości, niekończące się imprezy. No wiadomo, w międzyczasie też zajęcia, ale przecież „na pewno znajdę czas na wszystko”.

Po kliku miesiącach okazuje się, że w rzeczywistości nie zawsze jest tak kolorowo. Kolejny poniedziałkowy poranek, zatłoczony autobus w drodze na uczelnię i korek na Alejach. Nie do końca wiesz, co dzieje się na zajęciach, wciąż nie pamiętasz imion ludzi ze swojej grupy, a w dodatku współlokator z pokoju obok okazał się być zagorzałym fanem techno. Byłeś na jednej imprezie w klubie, ale poza drążącym mózg bitem i tłumem zgrzanych ludzi niewiele zapadło ci w pamięć. Po pewnym czasie zdajesz sobie sprawę, że twoje dni zamykają się w trójkącie uczelnia-sklep-mieszkanie. Miasto, które miało dać ci nowe możliwości, okazuje się po prostu nijakim tłem dla codziennego życia.

Czy coś da się z tym zrobić? Czy przy uwzględnieniu ograniczeń studenckiego budżetu można korzystać z tego, co oferuje nam duże miasto? Poniżej przedstawiam mój subiektywny poradnik, dzięki któremu w miejskiej tkance Krakowa można poczuć się choć trochę bardziej jak u siebie.

 

1. Wybierz się na spacer

 

fot.: Szymon Podubny Photos

 

Brzmi banalnie? Może i tak, ale zastanów się, kiedy ostatnio przyszło ci do głowy, żeby po prostu się przejść. Tak zwyczajnie, bez konkretnego celu – żeby popatrzeć, pozwiedzać, poczuć się trochę jak turysta odwiedzający nowe miasto. Wiem, że jest luty, smog, zimno i ogólnie niemiło. Ale przecież dzień się już wydłuża i zanim się obejrzymy, będzie wiosna.

Kraków to nie tylko trasa Barbakan – Rynek – Wawel, zatłoczona do granic możliwości o każdej porze dnia i roku. Warto trochę oddalić się od centrum i odwiedzić na przykład Zakrzówek – sztuczny zbiornik wodny, który powstał w miejscu dawnego kamieniołomu. Mimo że teren w najbliższym czasie będzie trudno dostępny ze względu na planowaną przebudowę, nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać się na pobliskie Skałki Twardowskiego. Można tam podziwiać widok na Kraków z niewielkiego wzniesienia, a czasem natknąć się na grupki wspinaczy.

Miejsce z wyjątkowym klimatem to na pewno Kazimierz. Taka opinia stała się już trochę utartym frazesem, ale tkwi w tym ziarenko prawdy. Wystarczy wybrać się tam na wieczorny spacer, zatrzymać  w jakiejś przypadkowej kawiarni albo zjeść słynną już zapiekankę na Placu Nowym. Ta dzielnica faktycznie coś w sobie ma. Kierując kroki w stronę Wisły i przechodząc przez Kładkę Bernatka, dochodzimy do Podgórza – gdzie nie można pominąć Rynku Podgórskiego i pobliskich kolorowych schodów. Dalszy spacer doprowadzi nas do Kopca Krakusa i na teren dawnego kamieniołomu Liban, w którym można natknąć się na dziwacznie wyglądające pozostałości po zakładzie a także na fragmenty filmowej scenografii – to właśnie tu kręcono wiele scen do filmowego klasyka – „Listy Schindlera”

Właśnie, kopce – to w ogóle dobry pomysł na krótką wycieczkę. W Krakowie znajdziesz cztery takie wzniesienia, z których można popatrzeć na Kraków z góry (i boleśnie po raz kolejny uświadomić sobie stan powietrza, którym oddychamy). Kopiec Kościuszki – najbliższy centrum i jedyny płatny, Piłsudskiego – cieszący oko widokiem na Las Wolski, a w pogodne dni nawet na Tatry, Krakusa – z piękną panoramą na Kraków i ostatni – Wandy – dla spacerowiczów z genem Bear’a Grylls’a – wymagający wyprawy na sam koniec Nowej Huty. Sama Huta może zresztą stanowić niebanalny cel wycieczki, z klimatem odbiegającym zupełnie od pozostałych części miasta. Spacer po Łąkach Nowohuckich można połączyć ze zwiedzaniem Galerii Beksińskiego, a potem wybrać się jeszcze nad Zalew Nowohucki. Dzielnica obfituje w parki i przestrzeń – miła odskocznia od zatłoczonego centrum.

 

2. Zaprzyjaźnij się z kulturą

 

fot.: Szymon Podubny Photos

 

Muzyka, kino, teatr, zabytki, wystawy i wiele więcej. Czerpanie z tego kulturalnego bogactwa niekoniecznie musi wiązać się z nadwyrężaniem studenckiego budżetu. Twoja zielona legitymacja zapewnia wiele zniżek i warto z tego korzystać – nie oszukujmy się, potem będzie już tylko drożej. Zawsze można też poszukać, które atrakcje dostępne są zupełnie za darmo. Dotyczy to choćby wielu muzeów w wybrane dni – na przykład w niedziele bezpłatnie wejdziecie na wszystkie wystawy stałe w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego albo na wystawę w Sukiennicach.

Kraków ma także wiele do zaoferowania wszystkim miłośnikom muzyki, i to nie tylko tej popularnej. Można skorzystać z naszej współpracy z Filharmonią Krakowską i na zniżkowym bilecie wybrać się na koncert muzyki poważnej. Wystarczy też tylko trochę poszukać, by znaleźć miejsca, w których niemal codziennie można posłuchać jazzu na żywo, w dodatku zupełnie za darmo. Jeśli ktoś woli aktywne podejście do muzyki również nie będzie rozczarowany – wśród różnych lokali z karaoke nie sposób pominąć kultowego Klubu pod Jaszczurami, w którym co czwartek przy samym rynku mierzą się miłośnicy tej formy muzykowania.

Kraków to też kina i to nie tylko wielkie sieciówki, w których za bilety i popcorn z colą dla dwojga zapłacisz tyle, co za kolację w niezłej restauracji. Wciąż funkcjonuje tu kilka cieszących się popularnością kin studyjnych, do których chodzi się jednak bardziej na film niż na spotkanie ze znajomymi. Jednym z takich miejsc jest Kino Paradox, w którym posiadacze Karty AEGEE mogą kupić bilety za 10 zł. Dobre filmy w cenie piwa w przeciętnym pubie przy Rynku – grzechem byłoby nie korzystać.

 

3. Rób coś więcej

 

fot.: Szymon Podubny Photos

 

To sformułowanie może oznaczać tysiąc różnych rzeczy. W mieście tak dużym jak Kraków bez większych problemów znajdziesz inicjatywę, która będzie odpowiadać Twoim potrzebom czy zainteresowaniom. Jeśli sam do końca nie wiesz, co mogłoby to być, pomyśl o dołączeniu do organizacji studenckiej. Nigdzie indziej nie spotkasz tylu okazji do rozwoju i nie poznasz tylu inspirujących ludzi. Organizacji jest wiele i każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli jeszcze nie słyszałeś o AEGEE-Kraków, to zapraszamy Cię na otwarte Spotkanie Ogólne, które odbywa się co czwartek o godz. 20.00 przy Grodzkiej 52 w s.81 (w razie wątpliwości – napisz na nasz fanpage).

Kraków to też masa innych stowarzyszeń, fundacji czy wydarzeń, przy których pomoc wolontariuszy jest wręcz niezbędna. Niezależnie czy chciałbyś zrobić coś dla środowiska, pomóc potrzebującym, przyjrzeć się organizacji festiwalu filmowego czy chodzi ci po głowie jeszcze coś zupełnie innego – po prostu to zrób. Nie daj sobie wmówić, że wolontariat się nie opłaca. Ludzie, którzy twierdzą, że nie warto, bo nie dostajesz nic w zamian, chyba nigdy sami nie próbowali.

Duże miasto to też duża szansa na znalezienie osób, które spontanicznie chcą robić razem rzeczy, które po prostu fajniej jest robić w grupie. Kopalnią takich inicjatyw jest oczywiście Facebook i znaleźć tam można chyba każdą aktywność, jaką jesteś w stanie sobie wyobrazić. Ludzie (często nieznajomi) spotykają się, żeby razem gotować, grać w siatkówkę, przygotowywać się do maratonu, robić zdjęcia, rozmawiać w językach obcych, a czasem nawet po to, żeby razem pomilczeć (serio). Na pewno znajdziesz coś, co cię zaciekawi – a może zainicjujesz coś zupełnie nowego?

Niezależnie od tego czym się interesujesz, jest cała masa rzeczy, które możesz zrobić w trakcie studiowania poza samym studiowaniem. A jeśli chcesz poznać ludzi, dzięki którym nie będziesz musiał robić tego sam – wpadnij na Ogólne. Nie znam nikogo, kto by żałował.

 

Małgorzata Gaj